Lena Kodo Fotografia | Trójmiasto | fotografia ślubna | sesje par | sesje kobiece | sesje rodzinne | sesje ze zwierzętami
  • Strona Główna
  • Portfolio
    • Historie ślubne
    • Sesje par
    • Sesje Indywidualne
    • Sesje rodzinne
    • Projekt Zwierzenia
  • Oferta
  • o mnie
  • kontakt

Co robi fotograf ślubny? cz.I

12/1/2018

0 Komentarze

 
Obraz
Cześć,
Ilu z Was zastanawia się nad tym co robi fotograf ślubny?
Oprócz oczywistego faktu jakim jest robienie zdjęć.

Zapewne jest niewiele osób które tak naprawdę zdają sobie sprawę z tego co składa się na pracę fotografa, nie ujmując komukolwiek...
aczkolwiek prócz tzw. fotografowania, ów specyficzny zawód rządzi się osobliwym trybem działania. Mam nikłe informacje odnośnie pracy kolegów po fachu, ale jestem świadoma tego jaki nakład energii wymagany jest w moim przypadku. Zostanę więc na bezpiecznym gruncie i wypowiem się na temat tego jak wygląda to u mnie.  Osoby, która bądź nie bądź dopiero zaczyna poważną pracę fotografa. Pomijając projekty artystyczne na Akadami Sztuk Pięknych oraz kilkunastu komercyjnych zleceń mniej lub bardziej związanych z fotografowaniem ślubów.  Oficjalnie oraz zawodowo fotografuję od zeszłego roku (początek 2017). Mimo, że z fotografią znam się nie od dziś -od 2007, to fotografia  "wedding" jest u mnie dość świeżym tematem. Z dwóch powodów: zawsze pragnęłam tworzyć sztukę niezależną i feministyczną oraz nie trafiłam na klientów którzy polubiliby mój styl. Do momentu gdy na salony weszła moda na rustykalność, naturalność, przypadkowość, szum i niedopowiedzenie. Oraz do czasu aż sama nie wyszłam za mąż. Zrozumiałam genezę tej dziedziny fotografii i ją pokochałam. Ale, przechodząc do rzeczy... chciałabym Wam opisać jak wygląda moja praca. :)

​Minął rok 2017, bardzo intensywny rok. Pierwszy sezon ślubny za mną.  Połknęłam haczyk i już co nieco mogę się wypowiedzieć. Po pierwsze jestem bardzo pozytywnie zaskoczona wielkim odzewem na moje prace. W następnym aspekcie nie spodziewałam się, że mogę spełnić się artystycznie w tej branży. Oraz tak wiele się nauczyłam, dzięki ludziom którzy trochę w "ciemno" wzięli mnie do fotografowania swojego "najważniejszego dnia w życiu."

A dziś siedzę tu.. wieczorem przy biurku 12 stycznia 2018 o 21:06 i piszę coś co wpadło mi do głowy po porannym spotkaniu z kolejnymi klientami którzy podpisali umowę ("już") na sierpień 2019 (pozdrowienia dla Agi i Dawida) :) i zaczynając od tego spotkania pomijając wcześniejsze nasze e-maile już dziś jestem z nimi związana w pewnie metafizyczny sposób mimo, że teraz zobaczymy się dopiero za około 20 miesięcy. Zastanawiam się jaki będzie ten dzień, czy będą fotografować tak samo jak dziś? Na pewno nie. Po dzisiejszym spotkaniu już buduje się w mojej głowie obraz... ich... tam...
i w tym wszystkim ja, a raczej mój aparat, który ma za zadanie złapać to co ciężko nawet ujrzeć a co dopiero uchwycić. :P

Zagadnienie "co robi fotograf" zaczyna się klarować. W moim przypadku wygląda na to, że za dużo analizuje. 
Ale jaka byłaby moja praca bez tych analiz?
Świadomość podejścia do tematu to podstawa :)

Spis treści "Co robi fotograf ślubny":
I Spotkanie
II Ten dzień
III Postprodukcja
IV Oddanie dzieła

Pierwszy etap mamy za sobą (pomijają miesiące walki o zauważalność na rynku gdzie "wszyscy jesteśmy fotografami")

​Więc, jak wygląda ten dzień dla fotografa?
Bardzo prosto.. ;) 
Za nim ten dzień nadejdzie ów bohater musi mieć przygotowany sprzęt, naładowane baterie własne i aparatu, wyczyszczone karty pamięci i buty (..)
Gdy tylko dojeżdża na miejsce jego uwaga musi być na nadzwyczajnym poziomie, spostrzegawczość to podstawa, no i szybkość. Niezauważalność na poziomie ninja wskazana. Zalecane poczucie humoru albo chociażby nieśmiały uśmiech. Ignorancja latających nad głową fluidów -poddenerwowania. Zwykle dzień ślubu jest dość... nie tyle stresujący co pełny skrajnych emocji, które wrażliwcom takim jak ja mogą się udzielać. Stąd istotą sprawy jest zachowanie stoickiego spokoju a nawet lekkiego oderwania od rzeczywistości -lecz wyłącznie na bezpiecznym poziomie. Wsparcie dobrym słowem wszystkich babć podczas oczekiwań na moment. No własnie, moment... To istota w fotografowaniu, ten moment... zakręcenia się łzy w oku ojca który nigdy nie płacze, wymuszony uśmiech na twarzy matki oddającej swojego jedynego synka, czy może błysk w oku świadka który jest świadom tego, że będzie dziś "gruba impreza". To sekundy, które warto zatrzymać tak bardzo, że presja jest nie wyobrażalna. Ale, biegnie się niczym na "Runmageddonie" byle do mety.. czyli zazwyczaj do godz. 1:00. Magicznej godziny po oczepinach. Łapie się wszystko głownie Pannę Młodą o której nie wspomniałam wcześniej ale to spraw raczej oczywista :) Kto jak to.. ale kobieta kobietę zrozumie.

Ten dzień to bieg, chwile wytchnienia jest gdy- "podano do stołu". Wtedy i fotograf może odpocząć, (nie fotografuje się ludzi jedzących) ale nie na długo. Jakieś dziecię podąża w stronę stołu słodkości.. i wpatruje się w nie oczyma słodszymi od samego stołu, aż fotograf nie może się temu oprzeć..  wstaje, biegnie i chwyta.. te dziecięce spojrzenie pełne tęsknoty za...
cukrem?  

Tak Moi Drodzy, nawet te spojrzenie to sprawa znacząca. Ona składa się na całość reportażu, klimat historii.. na motyw przewodni. Młodzi to "rzecz" priorytetowa, acz kontekst dziejący się w okół dopełnia ten dzień. Ich dzień. Ich samych i już.  


cdn.

Obraz
0 Komentarze



Odpowiedz

Wspierane przez Stwórz własną unikalną stronę internetową przy użyciu konfigurowalnych szablonów.
  • Strona Główna
  • Portfolio
    • Historie ślubne
    • Sesje par
    • Sesje Indywidualne
    • Sesje rodzinne
    • Projekt Zwierzenia
  • Oferta
  • o mnie
  • kontakt